Iga Świątek nie zamierzała owijać w bawełnę po swojej sensacyjnej porażce w 1/8 finału turnieju WTA 1000 w Pekinie. Liderka polskiego tenisa przyznała wprost, że nie zmagała się z żadną kontuzją, lecz po prostu rozegrała jedno z najgorszych spotkań w ostatnich latach.
Upokarzający wynik z Navarro
Świątek uległa Emmie Navarro 4:6, 6:4, 0:6, a ostatni set był dla niej prawdziwym koszmarem. To dopiero drugi raz w jej profesjonalnej karierze, gdy została „zbaglowana” – czyli nie zdobyła nawet gema w secie.
Polka zaczęła obiecująco, przełamując rywalkę na początku meczu, jednak szybko straciła przewagę i pierwszą partię. Druga odsłona była lepsza – Iga znalazła chwilowe rozwiązanie i doprowadziła do remisu. Trzeci set to jednak absolutny dramat: 70 niewymuszonych błędów i całkowity brak kontroli nad własną grą.
Szczera autokrytyka liderki
Po meczu Świątek nie szukała wymówek:
– „Nie jestem kontuzjowana. Po prostu zagrałam źle. W drugim secie udało mi się coś poprawić, ale w trzecim wróciły błędy, które robiłam od samego początku. Wiedziałam, co robię źle, ale zamiast to naprawić, powtarzałam te same pomyłki” – przyznała szczerze.
Dodała również:
– „Szczerze mówiąc, miałam wrażenie, że nic mi dzisiaj nie wychodzi. Z każdą piłką byłam coraz bardziej zdenerwowana.”
Kontrast do świetnej formy z Seulu
Jeszcze kilka dni temu Świątek cieszyła się z triumfu w turnieju WTA 500 w Seulu, notując świetny start azjatyckiej części sezonu. Wydawało się, że złapała właściwy rytm, a porażka z Navarro zaskoczyła nie tylko kibiców, ale i ekspertów. Jej bilans na azjatyckim tourze wynosi teraz 6–1.
Reakcje kibiców i ekspertów
Fani nie kryli rozczarowania w mediach społecznościowych, gdzie pojawiły się komentarze o „niewytłumaczalnym załamaniu” oraz pytania o przygotowanie mentalne Polki. Eksperci zwracają uwagę, że Świątek od dawna miewa trudności w meczach, gdy presja rośnie, a rywalka gra agresywnie.
Byli zawodnicy i komentatorzy tenisowi sugerują, że porażka może być dla Polki sygnałem ostrzegawczym przed kolejnymi turniejami. – „Iga ma niesamowity potencjał, ale takie mecze pokazują, jak ważna jest praca nad odpornością psychiczną. To był kryzys, który można i trzeba szybko przepracować” – stwierdził jeden z ekspertów Eurosportu.
Co dalej?
Świątek przenosi się teraz do Wuhanu, gdzie zadebiutuje w prestiżowym turnieju WTA 1000. W ubiegłym roku nie brała w nim udziału z powodu cichego zawieszenia dopingowego, o którym głośno zrobiło się dopiero po jej powrocie na korty.
Dla polskich kibiców pozostaje nadzieja, że ta bolesna lekcja w Pekinie będzie jedynie chwilowym potknięciem. Turniej w Wuhanie to okazja, by odbudować pewność siebie i udowodnić, że Polka wciąż pozostaje jedną z głównych kandydatek do zwycięstwa w najważniejszych imprezach.
Leave a Reply